Rodzina Dollangangerów jest szczęśliwą rodziną do czasu, gdy w wypadku samochodowym ginie ojciec. Matka, jako że nigdy nie pracowała, nie ma skończonej szkoły nie może znaleźć pracy. Jedynym rozwiązaniem jakie pozostaje, jest powrót do rodzinnego domu. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie to, że jej niezwykle bogaci rodzice wyrzekli się jej, ponieważ wyszła za mąż za bliskiego krewnego i urodziła mu czwórkę dzieci. Mimo niechęci, babka zgadza się na przyjęcie ich pod swoim dachem, pod jednym warunkiem - ich dziadek nie może się dowiedzieć o ich obecności. I tak trafiają na poddasze, którego nie mają prawa opuszczać. Mijają tygodnie, miesiące, lata, a Christopher, Cathy, Cory i Carrie nadal tkwią na poddaszu... Na dodatek między Chrisem a Cathy dochodzi do sytuacji, do których dojść nie powinno...
Jest ktoś kto nie słyszał o tej książce? Wątpię. Bestseller nad bestsellerami. Ale czy słusznie? Czy książka pani Andrews na prawdę jest taka niesamowita? I tak i nie. Sama fabuła jest dobra, jak mniemam chodziło o to, żeby wzbudzić sensację, żeby rozruszać konserwatywne środowisko takim, a nie innym tematem jaki poruszony jest w książce. Historia ma przerażać swoją prostotą, ot czwórka dzieci zamkniętych na strychu - cóż złego może im się dziać? Do tego dodajmy babcię, niesamowicie religijną kobietę, która swoje wnuki uważa za nasienie samego diabła, matkę która stopniowo oddala się od swoich dzieci na rzecz pieniędzy tatusia... Dramat gotowy.
Książkę pochłonęłam jak moja świnka morska mleczyk - ekspresowo. Czy mam ochotę na kolejne części? Na razie nie. Zapewne kiedyś sięgnę po dalsze tomy, z czystej ciekawości, która swoją drogą kiedyś mnie zgubi...
Ocena: 7+/10
Czarna magia, wudu, zombi a do tego kilka morderstw... Mieszanka mogłaby się wydawać wybuchowa, ale Anne Frasier po mistrzowsku połączyła wszystkie te elementy i tak oto powstała świetna książka, która od pierwszej do ostatniej strony trzyma w napięciu. W Savannah dochodzi do serii tajemniczych morderstw. Ktoś zabija ludzi za pomocą substancji używanej przez szamanów wudu... Śledztwo prowadzi detektyw Elise Sandburg, która podczas śledztwa zmuszona będzie do zmierzenia się ze swoją przeszłością.
Temat oklepany, więc do książki podchodziłam sceptycznie. Okazało się, że nie mogłam oderwać się od tej lektury! Fantastycznie poprowadzona akcja, mnóstwo zwrotów akcji, brak nudy, a to przecież najważniejsze! Z czystym sercem polecam!
Ocena: 9/10
Policja znajduje zwłoki młodego informatyka, któremu ktoś bez skrupułów skręcił kark. Wygląda to na robotę fachowca, nie ma żadnych śladów, poszlak. Mary Catherine Riggio i Kitt Lundgren z wydziału zabójstw rozpoczynają śledztwo, które zaczyna być coraz bardziej zawiłe. Ginie coraz więcej osób, w tym narzeczony M.C Riggio. Wirtualna przestępczość w dzisiejszych czasach to chleb powszedni. Grupa ludzi, która kradnie pieniądze za pomocą crackingu.
Dużo trupów, czyli coś co lubię. :) Zwroty akcji, świetna fabuła i mistrzowskie zakończenie. Tak w skrócie można opisać tę książkę.
Ocena: 9/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Staram się odpowiedzieć na każdy komentarz. Dziękuję za wizytę i zapraszam ponownie :)