Chciałabym wam polecić dwa filmy, które po obejrzeniu zrobiły mi kisiel z mózgu.Na palcach jednej ręki mogę wyliczyć filmy, które były by równie "dobre".
Więzień nienawiści (American History X, 1998)
Derek Vinyard jest amerykańskim neonazistą. Swoją sympatię do rasizmu okazuje całym sobą, a przede wszystkim wytatuowana swastyką na piersi. Pewnej nocy w przypływie złości po domowej kłótni jak się później dowiadujemy, zabija w brutalny sposób dwóch czarnoskórych młodych mężczyzn. Za rzekomo nieumyślne spowodowanie śmierci trafia na 3 lata do więzienia. Trafia do bloku dla czarnoskórych i pracuje przy sortowaniu bielizny z czarnym facetem. Obserwuje również swych białych braci, również neonazistów robiących więzienne interesy z meksykanami.
opis z ekino.tv
Edward Norton w roli głównej.
Nie ma słowa, które określiło by jego grę aktorską w tym filmie. "Genialna" to za mało...
Tematyka również daje do myślenia. Nie można obejrzeć tego filmu i na końcu nie zastanowić się nad tym wszystkim. Film niesamowicie zapada w pamięć. Nie wiem czy jakikolwiek film będzie w stanie zrobić na mnie takie wrażenie... Jeśli miała bym oceniać ten film to spokojnie dałabym 11/10. POLECAM!!!!
Lęk pierwotny (Primal Fear, 1996)
Martin Vail to jeden z najbardziej znanych i wziętych chicagowskich obrońców w sprawach kryminalnych. Arogancki i cyniczny bardziej interesuje się popularnością niż dociekaniem prawdy. Kiedy zostaje zamordowany arcybiskup Chicago Rushmon, Vail podejmuje się obrony oskarżonego, widząc w głośnej sprawie kolejną szansę na zdobycie sławy i zaszczytów. W pobliżu miejsca zbrodni zostaje schwytany członek chóru kościelnego, 19-letni Aaron Stampler. Na jego ubraniu znaleziono ślady krwi, jest więc głównym podejrzanym o dokonanie zbrodni.
opis z ekino.tv
Edward Norton po raz drugi. Richard Gere (stary ale jary :D) grający adwokata. Niesamowity film! Z zakończeniem, które mnie po prostu zszokowało. Również gorąco polecam!
Ciężko ocenić, który film bardziej mi się podobał. Są zupełnie różne więc ciężko mi wybrać. Obydwa zapadają w pamięć, to na pewno. W obydwóch filmach Edward Norton pokazał, że jest aktorem genialnym, nietuzinkowym, wyjątkowym. Zdecydowanie będę kontynuować oglądanie filmów z jego udziałem.
"Lęk pierwotny" widziałam, ale na "Więźnia nienawiści" chętnie się skuszę. ;)
OdpowiedzUsuńNie widziałam żadnego:)
OdpowiedzUsuńCos dla mnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :-)
Oba super, dla mnie lepszy "Więzień nienawiści", ale Edward zawsze jest po prostu boski ;)
OdpowiedzUsuńNie mam czasu na oglądanie filmów. Nie przepadam za takimi filmami ;)
OdpowiedzUsuń