Autor- Chris Tvedt
Tytuł - Na własną rękę / Tytuł oryginału - Fare for gjentakelse
Wydawnictwo - Nasza Księgarnia
Tłumaczenie - Dorota Polska
Rok wydania - 2012
Ilość stron - 365
Moja ocena - 9+/10
Adwokat ma za zadanie bronić swoich klientów, bez różnicy czy są winni czy też nie. Główny bohater powieści, Mikael Brenne, jest adwokatem z wieloletnim stażem. Właśnie otrzymał zlecenie, by bronić Alvina Mo, oskarżonego o brutalny gwałt, okaleczenie, aż w końcu morderstwo, czternastoletniej Mai Godvik. Wszystko wskazuje na to, że sprawa jest przegrana. Dowody są obciążające na tyle, że Mo spędzi resztę życia w więzieniu. Aż tu nagle pojawia się świadek - Nina Hagen. Zeznaje na korzyść podejrzanego. Dzięki jej zeznaniom jakimś cudem, Mo zostaje uniewinniony. Szok i niedowierzanie! Wszyscy doskonale wiedzą, że to on zabił Maję. No ale cóż, jest wolny, trzeba się z tym pogodzić. Mikael wie, że to jeszcze nie koniec. Wie, że Mo jest winny. Czuje się podle, więc zaczyna prowadzić swoje, własne śledztwo. Od tego momentu, jego życie zmienia się w piekło.
"Pomyślałem o Alvinie Mo, o jego bladej, bezwłosej twarzy, zamyślonym wyrazie oczu i zastanowiłem się, co mogło się dziać w jego głowie. Jakimś sposobem musiałem wniknąć pod powierzchnię i dowiedzieć się, kim naprawdę jest Mo."
Chris Tvedt |
Miejsce akcji - Norwegia. Przepiękny kraj, z widokami jednymi z najpiękniejszych na ziemi. Adwokat, który broni mordercę, a następnie próbuje za wszelką cenę wymierzyć sprawiedliwość, a że przy okazji naraża swoje życie, to już inna para kaloszy. Zdesperowani rodzice, próbujący pomścić śmierć swojej córeczki. Kobieta, która ma niesamowicie nierówno pod sufitem, która jest zdolna dosłownie do wszystkiego. Jak widzicie jest to mieszanka wybuchowa. Z całej tej historii nie może wyjść nic dobrego. Ktoś ucierpi. Wyjdą na jaw najmroczniejsze sekrety z przeszłości. Pytanie tylko, czy sprawiedliwość zwycięży?
"Żyjemy najlepiej, jak potrafimy, próbujemy planować, jak najdokładniej przygotować się na wszelkie ewentualności, ale Mo był jednym z tych czynników, których nigdy nie bierze się pod uwagę. Był jak samochód bez hamulców, niezabezpieczone rusztowanie. Jak plama oleju na suchym asfalcie."
Mój pierwszy kryminał skandynawski jaki przeczytałam. No i muszę powiedzieć, że jestem zachwycona. Autora wcześniej nie znałam, ale od teraz będę polować na jego książki. Jest tego wart. Po przeczytaniu "Na własną rękę" mam ochotę na więcej. Ba, DOMAGAM się więcej! Porównywanie go do Grishama wcale nie jest przesadą. W "Na własną rękę" stworzył niesamowity klimat, czytając miałam wrażenie, że uczestniczę w tym wszystkim. Wciągnęłam się. Odciągnąć mnie od tej książki był w stanie tylko mój pies, który wręcz piskiem i krzykiem domagał się ode mnie pójścia na dwór. Gdyby nie on, książkę przeczytałabym "na raz". Następny plus tej książki to język. Niby chodzi o sprawy adwokackie, sądy i te sprawy, ale w ogólne nie miałam problemu z czytaniem. Nie ma jakiś niezrozumiałych "adwokackich" zwrotów, "adwokackiego" języka. No i oczywiście główny bohater... Warto go zapamiętać, bo myślę, że Chris Tvedt jeszcze nie jednokrotnie umieści go w swoich książkach. Przynajmniej mam taką nadzieję.
"To właśnie moja praca: czasem dramatyczna i wyróżniająca, innym razem nudna i anonimowa. Mimo to pełniłem ważną funkcję i miałem do tego zdolności."
Norweskie fiordy. Przepiękne! |
Podsumowując, "Na własną rękę" to thriller/kryminał z wyjątkowo wciągającą akcją, z głównym bohaterem, którego, przynajmniej ja, zapamiętam na długo. Polecam każdemu, a co! :)
______________________________________________________________________
Bla bla bla:
1. Dodawajcie mój blog do obserwowanych za pomocą Google +
2. Zgłaszajcie się do konkursu TUTAJ
Świetna recenzja, książka mnie zaintrygowała
OdpowiedzUsuńWidzę, że masz "fazę" na thrillery prawnicze. Ale skoro jesteś zachwycona, to mi więcej nie trzeba. Poszukam :)
OdpowiedzUsuńFazę mam ogólnie na thrillery :D
UsuńTo dobrze :) Liczę, że się to prędko nie skończy :P
UsuńZ chęcią bym ją przeczytała:)
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie i zachęcająco, rozglądnę się za ta książką. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńZ miłą chęcią zapoznam się z tą pozycją :)
OdpowiedzUsuńA ja dalej bez żadnego kryminału skandynawskiego na koncie. Jak wszyscy się tak zachwycają, to mi się zaraz czytać odechciewa. Taka jakaś odwrotna reakcja. Może się kiedyś przemogę.
OdpowiedzUsuńPamiętam, że kiedyś się zainteresowałaś "Kiedy Atena odwraca wzrok", więc pomyślałam, iż może cię zainteresuje, że seria nie traci na poziomie. Dodałam recenzje drugiego tomu :)
Nie miałam jeszcze w ręki żadnego kryminału skandynawskiego. Może warto zacząć od tego.
OdpowiedzUsuńTe skandynawskie kryminały mają w sobie coś takiego, że po prostu nie sposób się od nich oderwać. Będę miała na uwadze i tę książkę. ;)
OdpowiedzUsuńO kurczę, nigdy nie słyszałam o ty pisarzu, a bardzo zachęcająca recenzja i wysoka nota kuszą bym sięgnęła po tę książkę. Kryminały uwielbiam więc na pewno by mi się spodobała :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Pierwsze słyszę o tym pisarzu. Skoro dałaś tak wysoką ocenę, to trzeba się zainteresować jego książkami:)
OdpowiedzUsuń