Alloma Gilbert opowiadała, a Corrine Sweet zapisywała. W taki sposób powstała ta oto książka. Książka, która ma każdemu czytelnikowi uzmysłowić, że nie potrzeba Kinga, Mastertona, czy innych Koontzów, żeby stworzyć taki horror, że aż skóra cierpnie. "Ocal mnie od złego" to historia prawdziwa, która wydarzyła się nie tak dawno temu, w Anglii.
"Kiedy spoglądam wstecz na swoje życie w reżimie zaordynowanym przez Eunice, postrzegam je jako schodzenie po schodach do piwnicy. Na kilku pierwszych stopniach musiałam się zaaklimatyzować do słabszego światła i niższej temperatury. W miarę schodzenia zaczęłam czuć wilgoć i dyskomfort, by wreszcie znaleźć się w zimnej, pełnej szczurów, cuchnącej komórce, w której poddawano mnie sadystycznym torturom, aż w końcu zaczęłam błagać o litość. Lecz litości mi nie okazano."
Alloma Gilbert urodziła się 14 maja 1985 r. Przez rodziców i babcię była bardzo kochana. Problemy zaczęły się, gdy jej matka zaczęła chorować i nie dawała sobie rady z wychowywaniem małego dziecka. Wtedy w życiu rodziny Gilbert pojawiła się miła, uprzejma, wykwalifikowana mama zastępcza, Eunice Spry. Po raz pierwszy Alloma trafiła pod skrzydła Eunice gdy miała osiemnaście miesięcy. Spędziła z nią tylko miesiąc, ponieważ w tym czasie jej matka doszła do siebie i mogła dalej opiekować się córką. Gdy Alloma miała siedem i pół roku zamieszkała na ulicy George Dowty Drive 24 - w domu Eunice. Jej życie nie od razu zmieniło się w piekło. Na początku, jako karę musiała znosić klapsy, co nie jest jeszcze takie złe, biorąc pod uwagę co działo się później. Z czasem zaczęło być coraz gorzej. Mocniejsze bicie. Marne karmienie, choć nie brakowało pieniędzy. Zmuszana była do picia płynu do naczyń, wtykano jej drewniany kij do gardła, była bita po stopach cienkim, bambusowym kijem (a takie typu rzeczy podobno stosowano na wojnie w ramach tortur...), spała w kuchni pod stołem. Głodzona, upokarzana, bita tak mocno, że to cud, że przeżyła...
"Trudno zrozumieć, by ktokolwiek mógł choćby pomyśleć o tym, co pani wprowadzała wczyn - nie mówiąc już o metodycznym działaniu poprzedzonym namysłem. Metodycznie i z powodzeniem stosowała pani coś, co można uznać za pełne sadyzmu tortury."
Alloma Gilbert |
Eunice Spry to osoba, dla której religia to coś najważniejszego. Jako zapalona wyznawczyni świadków Jehowy starała się "wypędzić zło" ze swoich "dzieci". Twierdziła, że Alloma jest opętana przez szatana, więc każda kara jaką dostawała, była uzasadniona. Swoją drogą, to biedne dziecko było karane nawet za coś, czego nie zrobiła, albo zrobiła, ale była to taka bzdura, że my, normalni ludzie, nie zwrócilibyśmy nawet na to uwagi. Przykład? Dostała lanie za to, że ich pies, szczeniak, zrobił w nocy kupę w domu...
"Ironia polega na tym, że gdybyśmy zostali zabrani przez opiekę społeczną, byłoby to dla nas błogosławieństwo."
Najlepsze horrory pisze samo życie. Człowiek przy zdrowych zmysłach nie wymyśliłby tak okropnej, smutnej historii. Dziecko, które przez 10 lat wycierpiało tyle, że nie jeden dorosły by nie wytrzymał. "Ocal mnie od złego" ma uświadamiać, że jeżeli widzimy, gdy komuś dzieje się krzywda, powinniśmy działać. Czasami nawet najmniejszy znak, na pierwszy rzut oka niedostrzegalny, jest sygnałem alarmowym, że dzieje się naprawdę coś złego. Nie bądźmy obojętni, bo takie historie jak ta, może nie tak brutalne, dzieją się wokół nas. Reagujmy od razu, bo później może być za późno.
Co do stylu książki - sądzę, że nie on jest tutaj najważniejszy. Najważniejszy jest przekaz, a on jest jasny i dobitny. Warsztat pani Corrine Sweet jest dość słaby, a to dlatego, że nie jest ona pisarką z prawdziwego zdarzenia. Mieszka w Londynie, na co dzień jest psychologiem. Także nie spodziewajcie się po tej książce nie wiadomo jakiego cuda literackiego, z językiem pięknym i wyszukanym, bo nie o to tutaj chodzi. Chodzi o przekaz.
Zakończenie... Nie wiem czego się spodziewałam dla tej starej wiedźmy. Krzesła? Szubienicy? Rozstrzelania? Ciężko mi powiedzieć, ale wiem, że to jaką karę więzienia dostała za to, co robiła przez tyle lat, jest bardzo mała. Moim zdaniem, oczywiście.
"Ocal mnie od złego" to książka mocna, która dostarcza tylu emocji, że czasami ciężko kontynuować czytanie. Książka, która daje dużo do myślenia (przynajmniej powinna!), o której nie tak łatwo będzie można zapomnieć.
Książkę oceniam na 9/10, choć nie wiem, czy powinnam ją w ogóle oceniać...
"Wszystko, co mogę zrobić, to starać się iść naprzód, zachować spokój i wyznać prawdę."
Tytuł oryginalny: Deliver Me from Evil: A Sadistic Foster Mother, A Childhood
Wydawnictwo: Znak
Tłumaczenie: Magdalena Filipczuk, Michał Filipczuk
Rok wydania: 2012
Ilość stron: 318
Raczej nie przeczytam, przede wszystkim dlatego, że nie lubię takich historii. Na co dzień mam swoje zmartwienia, nie chcę dokładać sobie jeszcze ciężkiej literatury. Poza tym zaszokowałaś mnie tym płynem do naczyń - nie chcę sobie wyobrażać jak tragicznie wyglądała śluzówka żołądka tej dziewczynki... (wybacz, zboczenie związane z kierunkiem kształcenia się).
OdpowiedzUsuńNie dziwię się, że odpycha Cię od tej książki. Nie jest przyjemna. Nie polecam jej osobom o słabych nerwach.
UsuńZakupiłam tę książkę w ostatnim czasie, ale widzę będzie to bardzo trudna i emocjonalna podróż.
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo smutna historia. Radzę zaopatrzyć się w mocne nerwy na czas czytania tej książki.
UsuńPrzeczytam, bo zainteresowałaś mnie swoją recenzją :)
OdpowiedzUsuńOstrzegam - nie jest to łatwa lektura.
Usuń