Stephen King - Wielki marsz.
Wydawnictwo - Prószyński i S-ka
Rok wydania - 2006
Ilość stron - 341
Moja ocena - 9/10
Lubimy czytać: Mroczna wizja przyszłości Stanów Zjednoczonych. Stu chłopców wyrusza w morderczy marsz - meta będzie tam, gdzie padnie przedostatni z nich. Tu nie ma miejsca na sportową rywalizację, ludzkie uczucia ani na fair play, ponieważ gra toczy się o bardzo wysoką stawkę. Najwyższą z możliwych.
Tematyka: Czytałam ją już jakiś czas temu. Kupiłam ją w Biedronce chyba za 12 zł. Do tej pory jestem pod ogromnym wrażeniem jakie wywarło na mnie to cudo! Książka dosłownie urywa dupę! Po jej przeczytaniu nie wiedziałam jak się nazywam. Najlepsza książka Kinga zaraz po "Zielonej mili".! Pisana pod pseudonimem Richard Bachman. Niby banalny temat na książkę, a czyta się ją jednym tchem. Nieustanny marsz. Przez góry i doliny. Ci którzy zejdą poniżej 6 km/h i dostaną 3 upomnienia, czerwona kartka i kula w łeb! Meta jest tam gdzie pada przedostatni zawodnik.
Książka zupełnie nie podobna do Kinga. Nie ma tu duchów, potworów i innych zabójczych szczurów czy kotów. Jedynym potworem w tej książce jest człowiek. Czyta się ją lekko, ale przyjemna nie jest. Przesiąknięta jest śmiercią, bólem i niewyobrażalną determinacją, co akurat jest dobre. Były momenty, gdy czytając było mi po prostu nie dobrze. Niesamowicie realistycznie przedstawiona historia.
Bohaterowie: Główny bohater, przedstawiciel stanu Maine. Są też m. in. Arthur Baker, Peter McVries i Hank Olson. Każdy z nich zupełnie inny. Na trasie rozmawiają, poznają się a czasami nawet żartują. Jednak wygrać może tylko jeden, i z czasem każdy zaczyna martwić się tylko o siebie. Gdy "przyjaciel" pada, Ty idziesz dalej, nie oglądając się za siebie.
Ocena końcowa: Jedynym minusem tej książki jest to, że już właściwie na początku można się domyśleć kto wygra. Ale nie oznacza to że książka nie wciąga! Polecam ją każdemu!
Czytałam i dla nie była po prostu nudna. Nic się nie działo po za tym, że sobie szli, szli, szli. A zakończenie było wyjątkowo rozczarowujące.
OdpowiedzUsuńChciałabym przeczytać coś w końcu tego popularnego Autora. Aż wstyd, że nie znam żadnej jego powieści.
OdpowiedzUsuńOoo coś dla mnie :)
OdpowiedzUsuńJa również, jak Scarlett, nie czytałam żadnej książki oana Kinga. Skoro w Biedronce po 12 zł takie cuda to tup, tup, tup...
OdpowiedzUsuńZapraszam na recenzje-literackie.blogspot.com
Kinga wielbię i ubóstwiam :) Tej powieści jeszcze nie czytałam, ale rekomendacja, że "Książka dosłownie urywa dupę" mi w zupełności wystarczy :D Kiedyś sobie obiecałam, że przeczytam wszystko, co wyszło spod pióra Kinga, więc na tę książkę też przjdzie czas :) I chyba zacznę chodzić do Biedronki (chociaż mam spory kawałek), skoro można w niej znaleźć takie cuda ;)
OdpowiedzUsuńI zgadzam się, "Zielona mila" jest genialna.
Mam tą książke w domowej bibloteczce . Po twojej recenzji , zdecydowałam , że muszę ją jak najszybciej przeczytać :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam :*
Wow that was unusual. I just wrote an very long comment
OdpowiedzUsuńbut after I clicked submit my comment didn't appear. Grrrr... well I'm not writing all
that over again. Anyways, just wanted to say excellent blog!
Also see my web site > Hainan Airlines
whoah this blog is fantastic i love studying your posts. Stay up the good work!
OdpowiedzUsuńYou recognize, many people are looking round for this information, you can aid them greatly.
Here is my weblog :: topografía