Tytuł - Blaze / Tytuł oryginału - Blaze
Wydawnictwo - Prószyński i S-ka
Rok wydania - 2007
Ilość stron - 267
Moja ocena - 9+/10
Ladies and Gentlemen, Boys and Girls, Children of all ages... Mam problem! Mam problem z Kingiem. Właśnie doznałam szoku, z którego bardzo długo się nie otrząsnę. Właśnie przeczytałam książkę Kinga, która jest nie w stylu Kinga. I co ja mam teraz zrobić? Czyżby świat się kończył?
Daruję sobie "ohy" i "ahy" bo są one oczywiste. Kinga kocham miłością bezwarunkową. Choćby się paliło i waliło, jego książki zawsze będą number one! Uwielbiam, gdy podczas czytania moja psychika przechodzi coś w rodzaju porażenia elektrycznego. Jest to mój mistrz i to się nie zmieni za żadne skarby świata!
Clay Blaisdell, czyli tytułowy Blaze to młody mężczyzna (nie ma dokładnie napisane ile ma lat. Chyba, że ja coś przeoczyłam, jak tak, to mnie poprawcie), wielki na ponad dwa metry, niezbyt rozgarnięty, z dziurą w czole, która jest wynikiem "upadku" ze schodów podczas awantury z ojcem alkoholikiem w młodości. Upadek odbił się także na psychice Clay, który od tamtej pory jest jakby opóźniony, "Wystarczy spojrzeć i wiadomo: światło się pali, ale w domu pusto". George Rackley to złodziejaszek, nie bojący się niczego. Drogi tych dwóch mężczyzn się krzyżują, i od tamtej pory są nierozłączni. Dorabiają na różnego rodzaju przekrętach, kradzieżach. Ich "finałowy skok" ma polegać na porwaniu dziecka bogatej rodziny, która w ramach okupu ma zapłacić 2 miliony. Wszystko byłoby fajnie, gdyby nie nagła śmierć Georga...
Czy niezbyt ogarnięty Blaze zdecyduje się na skok życia?
Czy jest w stanie sam dokonać porwania?
Jak widzicie nie ma żadnych wampirów, duchów, potworów chowających się w szafie... Książka jest normalna! I to jest właśnie nienormalne... Wiem, że King potrafi pisać książki zupełnie zwyczajne np: "Dolores Claiborne", która swoją drogą jest genialna i polecam ją bardzo gorąco, tym którzy jej nie czytali, ale w dalszym ciągu mnie to dziwi, zaskakuje i szokuje. "Blaze" okazało się niewiarygodnym rozczarowaniem. Rozczarowaniem w 100% pozytywnym. Spodziewałam się nie wiadomo jakich stworów, a dostałam niezbyt inteligentnego chłopaka, który postanawia porwać dziecko. Dalsza historia jest przeplatana wydarzeniami teraźniejszymi z tymi z przeszłości. Mamy okazję poznać młodego Blaze`a, który trafia do Hetton House - coś w rodzaju domu dziecka, tylko dla chłopców. Jego dorastanie, pierwsze przekręty, i wiele innych ciekawych historii z życia Clay`a, o których pisać nie będę, żeby nie popsuć wam czytania.
Ciężko mi jest określić, jaki to gatunek. Na pewno nie horror, co jest nie małą niespodzianką. Jest to raczej thriller, zmieszany z kryminałem. Taki misz - masz. Są agenci FBI, a to już jest nowość, jest pościg, jest akcja... Powiem tak, gdybym nie widziała okładki, a po samej treści miałabym określić autora, King byłby ostatnią osobą, którą bym wymieniła
"Blaze" to ostatnia powieść napisania przez Richarda Bachmana. Szczerze mówiąc, to nie rozumiem dlaczego King pisał pod pseudonimem. W ogóle nie rozumiem dlaczego inni autorzy tak robią. Zagadka pozostaje nieodgadnięta, jak dla mnie.
Stephen King |
Jeśli chodzi o samą treść. Mnóstwo śmiesznych momentów. Uśmiałam się jak mało kiedy. Zresztą zawsze jak mamy do czynienia z wariatami, jest kupa śmiechu. George i Blaze dobrali się jak mało kto. Postać Blaze`a zdecydowanie zapada w pamięć. Jest nietuzinkowy (mimo ograniczonej zdolności myślenia), charakterystyczny ( w końcu to chłop jak dąb, ogromny), wzbudzający same pozytywne emocje, mimo, że zrobił coś bardzo złego. Nie potrafiłam go nie polubić. Wariat, ale niesamowicie sympatyczny.
- Ale chyba nie można wydać prawie dwustu dolców w dwa dni, co? - zapytał.
- W mieście, gdzie jeden telefon kosztuje dwadzieścia pięć centów? Kpisz czy o drogę pytasz?
Czy książkę polecam? Ale głupie pytanie :) Oczywiście, że tak. Mimo, że jest to King w ogóle nie podobny do Kinga, to i tak z całego serca polecam. Jest mnóstwo zabawnych momentów (chyba, że tylko mnie one bawiły, bo z moim poczuciem humoru bywa różnie), jest akcja, jest bardzo dobre, aczkolwiek niesprawiedliwe zakończenie.
Mam tego autora na swojej liście osób, których książki chcę zacząć poznawać :)
OdpowiedzUsuńPowinnaś zacząć jak najszybciej :)
UsuńKing pisał Blaze jako Richard Bachman, stąd nieco inny styl ;-) W dodatku to jedna z jego wcześniejszych powieści :-) Zgadzam się z każdym pojedynczym słowem recenzji - King to prawdziwy Król, a Blaze jest książką bardzo dobrą. W finale autentycznie się wzruszyłem. King jako jeden z niewielu pisarzy jest w stanie wywołać we mnie takie emocje :)
OdpowiedzUsuńKońcówka straszna... Aczkolwiek można było jej się domyśleć.
Usuń"Po wielkim sukcesie powieści Carrie i Miasteczko Salem King postanowił wydać wcześniejsze powieści (Getting It All, jako Rage i Wielki marsz). Ponieważ wydanie 4 książek po sobie nie było korzystne zdecydowano się użyć pseudonimu." Ale być może istnieje jeszcze inne wytłumaczenie;)
OdpowiedzUsuńKing pisze nie tylko horrory, co chyba szczególnie wyraźnie widać w powieściach wydawanych pod pseudonimem. Czytałam "Blaze", również polecam;)
Według mnie wydanie 4 książek po sobie nie jest niekorzystne. Zwłaszcza w przypadku Kinga :)
UsuńPrzeczytałbym gdyby była w bibliotece ale niestety nigdy jej tam nie widziałem. Jestem zainteresowany, tym bardziej po tej recenzji i z chęcią ją przeczytam jeśli będzie okazja :)
OdpowiedzUsuńSzukaj, szukaj tą książkę. Jest tego warta :)
UsuńLubię Kinga, ale jeszcze od niego odpoczywam. Ostatnia lektura jakoś mnie zniechęciła do dalszego poznawania jego dzieł. Na półce mam jednak Oczy smoka, może kiedyś uda mi się przeczytać.
OdpowiedzUsuńObecnie jednak mówię nie :)
Wstyd przyznać, że nie przeczytałam niczego od Kinga, jednak ta książka nie jest dla mnie. :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie wstyd :) Nadrabiaj to jak najszybciej!
UsuńWidze, ze kolejna Kingomaniaczka :) Witaj w klubie dziwnego świata. Co do ksiazki to po twojej recenzj mam ochote ja przeczytac :)
OdpowiedzUsuńNo ba! Czytaj, czytaj bo warto!
UsuńEh Stephen King nie ukryje się pod żadnym pseudonimem :) Muszą na pół okładki walnąć pseudonim i prawdziwe imię :D Generalnie książka od dawna już jest na mojej liście "Do czytania" :)
OdpowiedzUsuńHehe faktycznie mało subtelnie to wyszło. Ale z drugiej strony po co się kryć, skoro i tak wszyscy wiedzą, że to King?
UsuńO tym tytule nie słyszałam, ale przecież King, jest tak płodnym pisarzem, że nie sposób spamiętać wszystkich jego dzieł.
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię "mroczną połowę Kinga", czyli Bachmana, i "Blaze" jest jedną z tych książek, które wspominam bardzo miło. Pomimo, że tak jak piszesz nie ma tu duchów, potworów ani żadnej prawdziwej grozy, to jest ciekawie, napięcie mocne, a cała historia obnaża nasze moralne uprzedzenia. Bo tu kibicuje się Blaze'owi, mimo, że to degenerat! Ja tam trzymałam za niego kciuki :) Książkę polecam, porządne czytadło.
OdpowiedzUsuńKróciutka jak na Kinga. Chyba sprawdzę. Będzie świetnym przerywnikiem wśród lektur, które muszę obecnie czytać :)
OdpowiedzUsuńPewnie się skuszę w ramach poznawania twórczości autora:)
OdpowiedzUsuńSkoro książka zalicza się akurat do tych normalnych, to tylko zachęciłaś mnie do czytania. :) King w wydaniu ,,nienormalnym":), czyli jak to ujęłaś ogrom ,,wampirów, duchów, potworów chowających się w szafie" :) to nie dla mnie. Recenzja wyśmienita:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.