Tytuł - Oczy smoka / Tytuł oryginału - The eyes of the dragon
Wydawnictwo - Prószyński i S-ka
Tłumaczenie - Sylwia Twardo
Rok wydania - 2005
Ilość stron - 327
Moja ocena - 7/10
Nie było mnie prawie miesiąc... No cóż, tyle bardzo nie fajnych rzeczy działo się w moim życiu, że czytanie to była ostatnia rzecz na jaką miałam ochotę. Na szczęście już wszystko zaczyna się układać, i mam nadzieję, że będzie dobrze. Oby. Także przepraszam za nieobecność, za to, że nie zaglądałam na wasze blogi... Przepraszam, obiecuję poprawę :)
Wracając do recenzji - po raz kolejny King mnie zaskoczył. "Oczy smoka" na pierwszy rzut oka okazuje się bajką. Bajką o dalekiej krainie zwanej Delain, gdzie rządził król Roland, i z pozoru wszystko było idealne. Do momentu, aż Piotr został oskarżony o zamordowanie króla, własnego ojca. Zostaje uwięziony w celi na szczycie Iglicy. Czy Piotr został oskarżony słusznie? Czy ktoś inny stoi za tym brutalnym morderstwem? Brutalnym, ponieważ król został otruty taką trucizną, która dosłownie spaliła go od środka. Spłonął od środka... Można wyobrazić sobie bardziej okrutniejszą śmierć? Mordercą tak na prawdę jest Flagg - czarnoksiężnik, najpotężniejszy z żyjących magów. Nikt tak właściwie nie wie ile on ma lat. 400? 500? Coś koło tego. Jak walczyć z kimś, kogo pokonać się nie da?
"Flagg, jeden z największych żyjących magów, znał wszystkie zabójcze substancje, a każda z nich była straszniejsza od poprzedniej. Ale najgorszą z nich wszystkich trzymał z dala od pozostałych. W jego gabinecie znajdowało się biurko, a każda z jego szuflad zamknięta była na klucz. Jedna z nich miała potrójny zamek. Wewnątrz leżało pudełko rzeźbione w magiczne symbole i runy. A w środku leżał Smoczy Piasek, na który nie ma lekarstwa. Pochodził z pustyni Grenh. Do Grenh można zbliżyć się tylko wtedy, gdy nie wieje wiatr. Albowiem wystarczy raz odetchnąć oparami, by zginąć. Ale nie natychmiast. Dopiero po paru dniach płuca rozżarzą się, skóra zacznie dymić, a całe ciało skurczy się niczym ciało mumii. Po czym człowiek padnie nieżywy z włosami w płomieniach."
Pewnie myślicie sobie, że jest to bajka z cudownym zakończeniem. Jest królestwo, jest król, jest piękna kraina. Nie moglibyście się bardziej mylić. Mimo, że akcja osadzona jest w czasach bardzo dalekich, w miejscu bardzo odległym, to cała historia mogła by się wydarzyć tutaj, teraz. Przecież w dzisiejszych czasach ludzie są oskarżani bezpodstawnie, nawet o morderstwo, przecież istnieją ludzie gorsi od samego diabła. Są ludzie, którzy walczą o sprawiedliwość. Brawa dla Kinga, że z tak prostej na pierwszy rzut oka opowiastki, potrafił stworzyć bardzo wciągającą historię. Do samego końca nie byłam pewna jak ta cała sprawa się skończy. Drugi dowód na to, że nie jest to jakaś tam bajka, to to, że nie ma "i żyli długo i szczęśliwie"
"Czy żyli potem długo i szczęśliwie?Nie. Nikomu to się nie zdarza, bez względu na to, co mówią baśnie. Trafiały się dobre dni, tak jak i wam, no i złe, o których także sami coś niecoś wiecie. Odnosili zwycięstwa i ponosili klęski, co wam też nie jest obce. Czasami wstydzili się za siebie, wiedząc, że nie stanęli na wysokości zadania, a niekiedy mieli świadomość, że sprostali wymaganiom swego boga. Ogólnie mówiąc, żyli tak, jak potrafili, wszyscy razem i każdy z osobna; jedni dłużej, a drudzy krócej, ale zawsze odważnie i uczciwie, za co ich kocham i wcale się tego nie wstydzę."
327 stron - 142 rozdziały. Dużo, prawda? Ale dzięki temu książkę czyta się na prawdę bardzo fajnie. Lubię, gdy rozdziały są takie krótkie. Jest jeden rozdział, który składa się tylko z dwóch zdań. Bardzo niepodobne do Kinga...
Jeśli chodzi o bohaterów, to mamy tych dobrych i tych złych. Flagg - diabeł wcielony, który przez setki lat "rządził" królestwem. Tak ustawiał sobie królów, żeby słuchali tylko jego. Był prawą ręką każdego króla, a gdy ktoś próbował mu przeszkodzić... No cóż... Zgadnijcie co się z takim kimś działo... Tych dobrych na szczęście jest więcej. Walczą o sprawiedliwość, o przywrócenie Piotra na tron.
Podsumowując - książka warta przeczytania. Zupełnie nowy King. Wciągająca historia, która uczy. Uczy żeby się nie poddawać, walczyć o siebie i swoje życie.
No właśnie coś długo Cię nie było! Wypatrywałam, czy zrecenzowałaś może jakąś książkę Kinga, a tu cisza. Ale się w końcu doczekałam:) chociaż chyba spodziewałaś się lepszej historii sądząc po ocenie? Mimo wszystko recenzja bardzo ciekawa i zapewne ,,Oczy smoka" warto przeczytać. :)
OdpowiedzUsuńNie wiem czy spodziewałam się czegoś lepszego. King po prostu mnie zaskoczył :D Zaskoczył pozytywnie. Nie wiedziałam jak ocenić tą książkę :D 7/10 to dobra ocena. Książka jest zdecydowanie warta przeczytania, bo jest to coś innego, coś czego po Kingu się nie spodziewałam :D
UsuńNie czytałam nic tego autora, ale może skuszę się akurat na tą pozycję:)
OdpowiedzUsuńJeżeli nie czytałaś nic tego autora, to polecam "To" (Leanika przeczytała, ale dużo mi opowiadała i mówi że warto), "Rękę mistrza", "Lśnienie", "Miasteczko Salem" i "Cmentarz dla zwierząt". Tak na początek. :)
UsuńDodam jeszcze "Zielona mila" :)
UsuńBardzo lubię Kinga, czytałam kilkanaście jego pozycji, ale tej jeszcze nie miałam w rękach. Na pewno przeczytam, jak spotkam ją w bibliotece. :)
OdpowiedzUsuń142 rozdziały? Książka idealna do czytania w autobusie! Choć nie wiem czy sam King nadaje się do czytania w autobusie :D Jeszcze niespodziewanie zaczęłabym krzyczeć z tych emocji i kierowca autobusu by się wystraszył...
OdpowiedzUsuńAkurat "Oczy smoka" nie jest typowym horrorem do jakich King nas przyzwyczaił, więc możesz spokojnie czytać ją w autobusie :D Nie ma obaw że kierowca dostanie przez Ciebie zawału czy coś w tym stylu :D
Usuńlubię Kinga, chociaż ostatnia jego książka, którą czytałam- Miasteczko Salem, niestety zawiodła mnie i na razie daję sobie z tym autorem spokój
OdpowiedzUsuńMi "Miasteczko Salem" się podobało :)
UsuńUwielbiam jego twórczość, a ta ksiazka bardzo chce przeczytac
OdpowiedzUsuńHmm, super struktura - mnóstwo rozdziałów, mało stron, tak lubię :D Chyba przeczytam jeżeli ją gdzieś zauważę :)
OdpowiedzUsuńO, a tej książki jeszcze nie czytałam. Kiedyś na pewno nadrobię, ale muszę sobie teraz zrobić małą przerwę po "To", które z resztą było genialne :)
OdpowiedzUsuń