Autor- David Peace
Tytuł - 1977 / Tytuł oryginału - 1977
Wydawnictwo - Prószyński i S-ka
Tłumaczenie - Jan Hensel
Rok wydania - 2011
Ilość stron - 396
Moja ocena - 2/10
Gliniarz z nieczystym sumieniem Bob Fraser i wypalony dziennikarz po przejściach Jack Whitehead mają jedną wspólną cechę – obaj są zrozpaczonymi mężczyznami niebezpiecznie zakochanymi w prostytutkach z Chapeltown. Podczas gdy lato zbliża się nieubłaganie do fety z okazji dwudziestej piątej rocznicy wstąpienia Elżbiety II na tron, coraz więcej kobiet pada ofiarą Rozpruwacza i zdaje się, że tylko Frasera i Whiteheada obchodzi to, że po Yorkshire może grasować więcej niż jeden morderca…
Prawda, że opis zachęcający? Książka wpadła mi w ręce w bibliotece, przeczytałam opis, zapowiadało się ciekawie. Niestety rozczarowałam się i to bardzo. Tak chaotycznej, bezsensownej, dziwnej książki nie czytałam od dawna, a może wcale.
W Leeds Rozpruwacz wyczyszcza ulice z dziwek. Morduje je w brutalny sposób, dźga śrubokrętem w brzuch, rozwala czaszkę młotkiem. Na złapaniu mordercy najbardziej zależy Bobowi Fraserowi, policjantowi z wydziału zabójstw. Dlaczego? Bo zakochał się w dziwce, gotowy jest dla niej zostawić żonę. W śledztwo włącza się także Jack Whitehead, dziennikarz kryminalny. Co ich łączy? Wspólna pasja. Pasja do kobiet lekkich obyczajów.
Szczerze mówiąc pomysł na książkę pan David miał bardzo fajny. Mimo, że temat Kuby Rozpruwacza był już wałkowany milion razy w książkach, to ja nigdy nie będę miała tego dość. Przecież jak by nie patrzeć facet jest legendą, w bardzo negatywnym tego słowa znaczeniu, ale jednak legenda. No ale niestety tylko pomysł był fajny. Wykonanie już mniej. A nawet powiedziałabym, że wykonanie było tragiczne! Sama się sobie dziwię, że wytrwałam do końca.
Po pierwsze co mi się nie podobało - to dialogi. W ogóle nie wiedziałam o co chodzi. Zresztą nie tylko przy dialogach miałam problemy z połapaniem się. Wszystko było strasznie chaotyczne, mało jasne. Czytałam i nie za bardzo wiedziałam o czym czytam. I to nie była wina mojego skupienia, czy jego brak. Po prostu "akcja" była tak opisana, że nie wiedziałam o co chodzi.
Autor nie postarał się zbytnio jeśli chodzi o głównych bohaterów. Według mnie są oni okropnie bezbarwni. Obydwoje lubiący "miłość za pieniądze" Jak romantyczne...
Po drugie - dużo przekleństw. Lubię gdy książka jest mocna, gdy raz na jakiś czas bohater sobie przeklnie, ale co za dużo to nie zdrowo. Tutaj epitetów było zdecydowanie za dużo.
Po trzecie - zakończenie... Zostawię to bez komentarza, bo brak mi słów na to... Takiego tragicznego zakończenia jeszcze nie widziałam. I pewnie już nigdy nie zobaczę :)
Jedynie co mi się podobało to rozmowy z radia, które znajdowały się na początku każdego rozdziału. To akurat było fajne, a niektóre nawet prawdziwe, takie które obowiązują do dzisiaj.
"1977" to druga z trzech książek z tej serii. Szczerze wątpię, żebym zdecydowała się na dwie pozostałe części :)
Czy polecam? Nie bardzo, no ale to już zależy od was, prawda? Mi ta książka się nie podobała, ale komuś innemu może jednak przypadnie do gustu.
Po Twojej recenzji raczej ją sobie odpuszczę...
OdpowiedzUsuńZnam ten ból ze zbyt dużą ilością przekleństw.. niektórzy autorzy potrafią przedobrzyć i niestety wykraczają poza granice dobrego smaku.
OdpowiedzUsuńTutaj było ich dużo za dużo.
UsuńFaktycznie chyba książka niezbyt godna polecenia..
OdpowiedzUsuńA czy były już ogłoszone wyniki konkursu?
Zaintrygowało mnie w tej książce to tragiczne zakończenie.
OdpowiedzUsuńJa nie za bardzo wiem o co chodziło w tym zakończeniu. Mega dziwne.
UsuńBez żalu z niej zrezygnuję:)
OdpowiedzUsuń