David Baldacci - Krytyczny moment

Wydawnictwo - Albatros
Rok wydania - 2006
Ilość stron - 416
Moja ocena - 7/10



Nie jest to moja pierwsza książka tego autora. Nie dawno przeczytałam "Władza absolutna" - (recenzja) i byłam tą książką oczarowana, więc gdy zobaczyłam w bibliotece "Krytyczny moment" byłam zachwycona. Oczekiwania miałam dość wysokie, ale niestety się zawiodłam.

Mamy agenta Secret Service Seana Kinga, który traci w zamachu ochranianego przez siebie kandydata na prezydenta USA. Traci pracę jako agent, kończy studia prawnicze i otwiera małą kancelarię prawniczą. Po 8 latach dochodzi do podobnej sytuacji, gdy sprzed nosa agentki Michelle Maxwell zostaje porwany kolejny kandydat na prezydenta USA. Z początku niby nic nie wskazuje na to, że te dwie sprawy są ze sobą powiązane, ale prawda jest zupełnie inna. Agenci łączą swe siły i próbują rozwikłać tą zagadkę.

Pomysł na książkę bardzo fajny, lubię gdy w książkach jest mowa o agentach FBI i tego typu rzeczach. Ale ta książka wymęczyła mnie totalnie. Zmusiłam się żeby doczytać ją do końca. Niby cały czas coś się dzieje, jest mnóstwo akcji, co chwile ktoś zostaje zamordowany, ale jednak czegoś mi brakowało. Wszystko to było takie przerysowane. Nie było podczas czytania tego "ŁAŁ!" Moim zdaniem było za dużo mylnych tropów. Co za dużo, to nie zdrowo. Ale muszę przyznać, że zakończenie bardzo mnie zaskoczyło.

Jest to pierwsza książka z serii o Seanie Kingu i Michelle Maxwell. Na pewno nie zrezygnuję z dalszych książek tego autora, bo po przeczytaniu "Władzy absolutnej" wiem, że autor pisać umie, i podoba mi się jego styl. Po prostu ta książka nie przypadła mi do gustu.

Czy książkę polecam? I tak i nie. Nie jest to totalny badziew, ale jest też mnóstwo lepszych książek.




P.S Wczoraj byłam w bibliotece i zrobiłam "mały" zapas książek na styczeń :)