Autor- Andrew Miller
Tytuł - Przebiśniegi
Wydawnictwo - Świat książki
Rok wydania - 2011
Ilość stron - 221
Moja ocena - 3/10
Przebiśnieg to w moskiewskim slangu zwłoki pochowane lub ukryte zimą, wynurzające się spod śniegu w czasie roztopów.
Słabo. Bardzo słabo. Kupując tą książkę ( za całe 9,99 zł w Weltbildzie) miałam nadzieję, że będzie dobra. Opis z tyłu książki dość zachęcający, okładka też bardzo fajna... Na tym plusy tej książki niestety się kończą. Książka okrzyknięta jednym z najlepszych debiutów... No ciekawe z której strony...
Nicholas Platt - adwokat mieszkający w Rosji. Pewnego dnia w metrze wpada na młodą, piękną Rosjankę - Maszę. Gadka szmatka, zaprasza ją na kawę i tak się wszystko zaczyna... Jako adwokat nadzoruje jakąś tam budowę tankowca ropy naftowej czy jakoś tak.
Przepraszam ale nie wiem jak mam wam tą książkę opisać. Tam się w ogóle nic nie dzieje! Niby początek fany, coś tam się zaczęło rozkręcać i nagle bach! Koniec jakiejkolwiek akcji. Wszystko jest tak nudne, tak przewidywalne. W połowie książki autor zdradza kto jest tym przebiśniegiem, więc co to za frajda czytać dalej? W połowie książki zgadłam jak to wszystko się skończy, więc dalsze czytanie nie po prostu męczyło. Książka ma tylko 221 stron, a wymęczyła mnie jak nie wiem co.
Jedyny plus to to, że akcja dzieje się w Moskwie. Nie czytałam jeszcze żadnej książki, której akcja toczyłaby się w Rosji więc pod tym względem jest w porządku.
Nie polecam. Jest masa innych, ciekawszych książek.
Książka przeczytana w ramach wyzwania: "Z półki".
Czyli bez kija nie podchodź :D Spokojnie, z tego co widzę zaraz nadrobisz ten horror innym, lepszym, bo z gatunku :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie lepszym. Kinga już kończę i jestem zachwycona (nie pierwszy i zapewne nie ostatni raz) :)
UsuńMiałam tę książkę w koszyku, w weltbildzie właśnie. Brzmiało super ciekawie, te zwłoki wystające ze śniegu... mrrrr. Jak się cieszę, że jej nie kupiłam!
OdpowiedzUsuńTeż myślałam, że będzie ciekawie. Rosyjski kryminał, zapowiadało się fajnie. Niestety nie. Trudno. 10 zł nie majątek :)
UsuńSzkoda, bardzo szkoda, bo zapowiadało sie na ciekawą lekture. No, ale trudno.
OdpowiedzUsuńTeż chyba chciałam ją kupić, ale zrezygnowałam.
OdpowiedzUsuńBrawa dla Ciebie. Ja niestety nie miałam takiego szczęścia :D
UsuńNie spodziewałabym się, że było aż tak źle, ale teraz wiem, że po książkę nie warto sięgać.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że książka rozczarowuje. Informację o najlepszym debiucie zaczerpnęłaś z okładki? Nie wierz informacjom z okładek;)
OdpowiedzUsuńZ okładki. Ale skąd mogłam wiedzieć, że dobrze zapowiadająca się książka okaże się takim bublem? :D
UsuńO, nowy szablon, bardzo ładnie się prezentuje :)
OdpowiedzUsuńA co do książki, to... brrrr. Będę trzymać się z daleka, skoro tak ją oceniasz.
A no jakoś tak mnie natknęło, żeby coś zmienić na blogu :)
UsuńDzięki za recenzję. Na pewno będę się trzymała od niej z daleka :)
OdpowiedzUsuń