Simon Beckett - Zapisane w kościach
Rok wydania - 2007
Ilość stron - 278
Moja ocena - 9+/10
Od wydawnictwa: "Większość dnia spędzam ze zmarłymi. Czasem ze zmarłymi, którzy nie żyją od bardzo dawna. Jestem antropologiem sądowym. To po części patologia, po części archeologia. To, co robię, wykracza poza jedno i drugie. Bo nawet wtedy, kiedy biologia człowieka przestaje działać, kiedy z tego, co było życiem, zostaje jedynie zepsucie, zgnilizna i stare suche kości, nawet wtedy zmarły może być ważnym świadkiem. Może
opowiedzieć swoją historię pod warunkiem, że umie się ją Beckett zinterpretować. Ja umiem.Umiem skłonić zmarłych do zwierzeń".
„W odpowiedniej temperaturze pali się wszystko. Drewno. Ubranie. Ludzie.”
Runa, malutka, spokojna wyspa. Wszystko się zmienia gdy emerytowany policjant odkrywa spalone zwłoki w małej, walącej się chatce. Na wezwanie miejscowego sierżanta na wyspę przyjeżdża antropolog sądowy, były lekarz, David Hunter i wtedy zaczyna się akcja! Jedne spalone zwłoki, podpalenia, następne zabójstwo! Wszystko to się dzieje na małej wyspie z której nie można uciec, bo pogoda na to nie pozwala. Tak więc sierżant Fraser, emerytowany policjant Brody, młody policjant Duncan i dr Hunter są zdani na siebie, sami muszą rozwiązać sprawę zagadkowych morderstw. Zabójcą może być każdy. Jak się okazuje w trakcie śledztwa, każdy miał motyw.
"Kość opiera się wszystkiemu z wyjątkiem najgorętszego ognia. I nawet jeśli wypali się z niej cały węgiel, nawet jeśli jest już martwa i bez życia niczym pumeks, wciąż zachowuje swój pierwotny kształt. Ale jest wtedy jedynie wątłym duchem samej siebie sprzed spalenia, cieniem, który łatwo kruszy się i rozpada, ostatnim bastionem spopielałego życia."
Jest to moja pierwsza książka Beckett`a i jestem pod ogromnym wrażeniem! Napięcie jakie stworzył w tej książce jest niesamowite! A zakończenie? Jest niemożliwe żeby się go domyśleć. Przy zakończeniu pan Beckett pojechał po bandzie! Sposób w jaki opisuje stan zwłok jest delikatnie mówiąc mocny. Ale ja właśnie tak lubię! Lubię gdy książka jest mocna. Lubię gdy coś się dzieje a w "Zapisane w kościach" cały czas się coś dzieje, nie ma niepotrzebnych zwrotów akcji, niepotrzebnych historii które nic nie wnoszą do akcji. Książkę czyta się naprawdę szybko. Ja niestety zaczęłam i przez 2 dni jej nie ruszałam, z powodu braku czasu ale teraz tego żałuję. Na pewno nie jest to ostatnia książka jaką przeczytam tego autora. Zresztą już na półce czeka na mnie "Chemia śmierci". Tutaj zrobiłam błąd bo powinnam najpierw przeczytać "Chemię śmierci" no ale trudno.
Książkę polecam dosłownie każdemu kto ma ochotę na naprawdę dobrą książkę. Bardzo dobry kryminał, z mega zaskakującym zakończeniem! Tylko tak jak napisałam wyżej, lepiej najpierw przeczytać "Chemię śmierci"
Mam nadzieję że Simon Beckett nie zawiedzie mnie w następnych książkach :)
Muszę ją mieć !. :)
OdpowiedzUsuńObserwuje;d
Pozdrawiam i zapraszam do mnie :)
booksloovers13xd.blogspot.com - o książkach
moviesloovers.blogspot.com - o filmach
Czytałam i również podzielam twoją opinię. Powyższa książka, jak zresztą wszystkie dzieła Becketta jest rewelacyjna.
OdpowiedzUsuńPo prostu świetna :)
OdpowiedzUsuńO autorce słyszałam wiele dobrego, dlatego z chęcią sięgnę najpierw po "Chemię śmierci", a później po "Zapisane w kościach".
OdpowiedzUsuńTą pozycję po prostu muszę przeczytać!
OdpowiedzUsuńObserwuję i pozdrawiam:)
Myślę, że "Chemia śmierci" Cię nie zawiedzie. Czytałam ją już kilka lat temu, a mimo to nadal dość dobrze pamiętam, bo zrobiła na mnie wrażenie. Chętnie sięgnę po "Zapisane w kościach".
OdpowiedzUsuńSkoro polecasz tę książkę jako dobry kryminał, to nie mam wątpliwości, że warto po nią sięgnąć. Rozejrzę się :)
OdpowiedzUsuń