Tytuł: Pięćdziesiąt twarzy Greya
Tytuł oryginalny: Fifty Shades of Grey
Kategoria: Literatura piękna
Gatunek: Literatura współczesna zagraniczna
Cykle: Pięćdziesiąt odcieni (tom: 1)
Typ: E-book
Moja ocena: 2/10
Od razu napiszę, że będą spoilery. Więc jeśli jeszcze nie czytałaś/eś tej książki, a masz zamiar - nie czytaj tej recenzji. Ja się nie pogniewam :)
Wejściówka do piekła już mi się drukuje. Jeśli to prawda, że "ciekawość to pierwszy stopień do piekła" to mam zagwarantowane miejsce w loży dla VIP-ów. Pewnie się zastanawiacie dlaczego to sobie zrobiłam i przeczytałam tę "książkę". Otóż dlatego, żeby wiedzieć, co krytykuję. Przy każdej jednej okazji wzbraniałam się rękoma i nogami, ale powiedziałam sobie - nie mogę besztać z błotem czegoś, czego nie znam. Jest to po prostu nie fair wobec autorki i po części nie fair wobec samej siebie. Staram się najpierw coś poznać, później oceniać. I w taki właśnie sposób zabrałam się za czytanie tej oto, jak że niewiarygodnie popularnej ostatnimi czasy książki. I jak się czuję po przeczytaniu? Jak wrażenia?
Fabuła jest bardzo prosta. Mamy młodą Anastasie Steele, niedoświadczoną, skrytą w sobie dziewczynę i Christiana Greya, który jest niewiarygodnie przystojny, niewiarygodnie bogaty i jak się okazuje, niewiarygodnie popieprzony. A później tylko... SEKS! Dużo seksu. Więcej seksu. Sam seks.
Podzielę moją recenzję na plusy i minusy tego 'dzieła'.
PLUSY:
1. .............................................................
2. .............................................................
3. .............................................................
4. .............................................................
5. Ok, dobra, znalazłam jeden! Imię Christian. Mi, jako fance wrestlingu, miło się to imię kojarzy.
6. .............................................................
7. .............................................................
8. Szybko się tę książkę czyta. Całe szczęście!
9. Zakończenie! Panna Steele zmądrzała, i zostawiła pana Greya. Brawo Ana!
MINUSY:
1. Język. Prosty. Moim zdaniem za prosty. I teraz nie wiem czy tak już było w oryginale, czy to tłumaczenie wyszło tak kiepsko. Dialogi... Czasami miałam wrażenie, że czytam rozmowę dwóch niedorozwiniętych osób.
2. Zero akcji. Tylko seks. Seks. I seks. Liczyłam na odrobinę, na prawdę niewielką ilość akcji, która nie byłaby związana z seksem. Zawiodłam się, a to ci niespodzianka...
3. "O święty Barnabo" - zostawię to bez komentarza, bo nawet nie wiem jakich słów użyć, by określi to, co o tym myślę.
4. Główni bohaterowie - Anastasia Steele i Christian Grey. Ona, cicha, szara myszka, która oddaje swoje dziewictwo ledwo poznanemu facetowi, pozwala się bić, wiązać, pozwala się upokarzać i jeszcze jej się to podoba i prosi o więcej! Litości! On, niewyżyty zboczeniec. Traktuje kobiety jak przedmiot, są mu potrzebne tylko po to, by zaspokajać jego chore zachcianki.
5. Zabawa w Pana i Uległą. Nie każcie mi tłumaczyć, o co w tym chodzi, bo aż mnie mdli na samą myśl.
Teraz tak z innej beczki. Gdy przeczytałam, że w ekranizacji nie zagra Matt Bomer, tylko jakiś blondyn z brodą byłam zła. Jednak po przeczytaniu książki jestem przeszczęśliwa, że nie będzie tam Matta. Nie zniosłabym tego, że on, świetny aktor, moim skromnym zdaniem jeden z najprzystojniejszych mężczyzn jaki ten smutny świat widział, musi wcielić się w postać tak bardzo nie fajną. Kto zagra rolę Any jest mi totalnie obojętne. Film oczywiście obejrzę, ale czy na trzeźwo... Zobaczymy.
„...chodzi o kontrole Anastasio. Jak bardzo byś się czuła bezradna, gdybyś była związana i nie mogła mówić? Jakim zaufaniem musiałabyś mnie darzyć, wiedząc, że mam nad Tobą taką władzę? Że zamiast Twoich słów muszę słuchać Twego ciała i Twoich reakcji? Dzięki temu jesteś ode mnie uzależniona, a ja mam nad Tobą kontrole...”
Książka słaba jak barszcz, ale faktem jest to, że na całym świecie robi furorę, sprzedaje się jak ciepłe bułeczki, ośmielę się nawet stwierdzić, że za niedługo, o ile już tak nie jest, ta książka będzie pozycją obowiązkową dla każdej kobiety.. Nie rozumiem dlaczego tak się dzieje, ale przyznać trzeba, że pani James narobiła szumu, który nie cichnie. Seks się sprzedaje, ale nie wiedziałam, że w takich ilościach.
Zakończenie książki. Czekałam na to 670 stron! Ana w końcu zmądrzała i odeszła. Brawo.
Czy sięgnę po drugą część, czas pokaże.
Podsumowując - kobiecie myślącej, szanującej siebie i swoje ciało, ta książka się nie spodoba. Mi się nie spodobała, ba, wręcz mnie obrzydzała momentami. Nie jest tak, że nie lubię czytać erotyków. Lubię, i ostatnio coraz częściej po nie sięgam. Przed przeczytaniem "Trzy oblicza pożądania" byłam do tego gatunku nastawiona dość sceptycznie, ale książka mi się podobała, więc dałam szansę innym książkom i przeczytałam "Mistrza", którego również wam polecam. Co różni te dwie książki od dzieła pani James? Tam nie chodzi tylko o seks. Lubię gdy jest jakaś akcja, trochę dramatu, trochę humoru.
Dosyć długo już ta książka na mojej półce zalega, ale jakoś nie mam ochoty po nią sięgnąć.
OdpowiedzUsuńWcale się nie dziwię :D
UsuńTa książka wypaliła mi mózg :-) Najgorsza przeczytana przeze mnie.
OdpowiedzUsuńA może dalsze części są jeszcze gorsze? :D
UsuńNo i kolejna negatywna recenzja! Nigdy jej nie przeczytam, no chyba ze z ciekawosci na to czemu jest taka zla, ale szkoda mi na nia kasy.
OdpowiedzUsuńDlatego ja ją przeczytałam w wersji e-book, bo za nic w świecie nie wydałabym na to coś 35 zł.
UsuńJeśli najbardziej spodobało Ci się zakończenie tej książki, kiedy Anastasia odeszła od Christiana, to nie radzę Ci sięgać po drugą część. Pewnie wiesz, jak się to dalej potoczy :D
OdpowiedzUsuńWiem, że ta idiotka do niego wróci, co jest kwintesencją debilizmu :D
UsuńHah! Świetna recenzja :D I się z nią zgadzam :)
OdpowiedzUsuńCieszę się :)
Usuńbardzo niska ocena, ale fakt seria cieszy się różnymi opiniami...ja obecnie się nie przekonam co do niej, bo jakoś mnie nie kusi, aby ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńNie czytaj. Szkoda czasu. No chyba, że ciekawość wygra, tak jak w moim przypadku :D
UsuńHaha, nieźle się uśmiałam :) Ja oceniłam tę książkę podobnie, albo nawet niżej - mniej plusów zauważyłam ;) Ja tam drugiej części na pewno nie przeczytam, bo skoro już obie dzierżymy w dłoni ten bilet, to na co mi jeszcze jakieś gratisy w piekle. :)
OdpowiedzUsuńZależy jakie to będą gratisy :D
UsuńCałkowicie zgadzam się z Twoją opinią :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. :)
UsuńOcena adekwatna do treści raczej:)
OdpowiedzUsuń2/10 to i tak wysoko:)
OdpowiedzUsuńJa również nie zamierzam jej czytać.
ja podeszłam do tej książki z humorem i przymróżeniem oka...ot fantastyka... jedyne plusy to fakt, iż Grey jest monogamistą i naprawdę stara się zaspokoić swoją kobietę, choć ona za wiele w tej książce nie potrzebuje;) Ja chciałam aby w ekranizacji zagrał Ian S., ale cieszę się, że nie zagra, bo za bardzo go lubię i szanuję, aby grał w takim filmie - w ogóle cieszę się że zagra ktoś kogo nie znam;) ubawiłam się podczas czytania recenzji;) brawo;)) pozdrawiam
OdpowiedzUsuń